Już od dłuższego czasu chciałam skosztować owoców marakui, których to wcześniej nigdy nie próbowałam. Niestety marakuja (inaczej zwana owocem pasji lub passiflorą) nie jest zbyt popularna u nas i dotychczas nie widziałam jej w sklepach. Więc jak tylko pojawiła się w gazetce jednego z hipermarketów bez wahania ją zakupiłam.
Zdziwiłam się niebywałą lekkością tych owoców. Sprawiają wrażenie jakby były puste w środku i w zasadzie takie są. Dojrzałe owoce marakui mają pomarszczoną skórkę. Jadalny miąższ, który wydrąża się łyżką jest cierpki w smaku, natomiast użyty w deserach ma pyszny smak. Słyszałam opinie, że dla wielu ludzi marakuja jest najsmaczniejszym owocem tropikalnym.
W jednej z książek Gordona Ramsaya znalazłam przepis na pomarańczową tartę z marakują, którą postanowiłam upiec na święta.
Pomarańczowa tarta z marakują bardzo zasmakowała nam i naszym gościom. W zasadzie trudno się od niej oderwać 🙂 Ma lekko orzeźwiający smak (szczególnie wyciągnięta z lodówki), jest słodko-kwaśna i idealnie pasuje do niej cieniutka warstwa ciemnej czekolady rozsmarowana na kruchym spodzie.
Z przepisu Gordona zaczerpnęłam tylko przepis na nadzienie, gdyż ciasto kruche robię po swojemu. Uważam, że nadzienie jest wystarczająco słodkie i nie ma potrzeby dosładzania ciasta kruchego. Gordon w swoim przepisie używa tzw. Pâte Sucrée, czyli słodkiego ciasta kruchego piaskowego, które z reguły przygotowuje się inaczej niż większość tart. W Pâte Sucrée uciera się masło z cukrem i dopiero dodaje resztę składników. Dla mnie Pâte Sucrée świetne jest na wszelkiego rodzaju ciasteczka, natomiast do tej tarty wolę wersję ciasta bez cukru, ze względu na słodkie nadzienie.
Składniki ciasta:
- 220 g mąki pszennej
- 1/4 łyżeczki soli (używam domowej soli waniliowej)
- 110 g zimnego masła (82% tłuszczu)
- 1 łyżka kwaśnej śmietany
- 1 żółtko
Pomarańczowe nadzienie z marakują:
- 6 dojrzałych, pomarszczonych owoców marakui
- 350 ml świeżego soku pomarańczowego (ew. soku 100% z kartonu)
- 40 g gorzkiej czekolady
- 5 dużych jaj (rozm. L) – dałam 4
- 250 g cukru pudru
- 200 g śmietanki 30%
Przygotowanie:
Przygotować ciasto kruche:
Mąkę przesiać do miski, wymieszać z solą.
Dodać zimne masło pokrojone w kawałki. Wyrobić kruszonkę (krótko zmiksować w malakserze lub rozetrzeć palcami zimnych rąk, lub przy pomocy mieszadła w robocie). Następnie dodać żółtko i 1 łyżkę śmietany. Szybko zagnieść ręcznie kulę (jeżeli ciasto będzie zbyt kruche i nie będzie się łączyć, można dolać 1 łyżkę zimnej wody), spłaszczyć, owinąć folią spożywczą i schować na 30 minut do lodówki.
Po tym czasie ciasto rozwałkować na placek o grubości ok. 3 mm i wyłożyć nim spód i boki formy do tarty o średnicy 21-23 cm. Idealnie by było zostawić ok. 1 cm ciasta wystający ponad brzeg foremki (dzięki temu boki tarty nie obniżą się podczas pieczenia).
Ciasto gęsto ponakłuwać widelcem, wyłożyć papierem do pieczenia, obciążyć kulami ceramicznymi do pieczenia lub zwykłą fasolą (dzięki temu ciasto zachowa swój kształt i nie zniekształci się) i schować do lodówki na 20-30 minut.
W tym czasie rozgrzej piekarnik do 200°C (grzałka góra-dół) i przygotuj nadzienie.
Przygotowanie nadzienia:
Marakuję przekrój, łyżką wydrąż miąższ do rondelka, zalej sokiem pomarańczowym. Gotuj, aż ilość płynu zredukuje się o połowę. Przetrzyj przez sito, przeciskając spodem łyżki, aby odzyskać jak najwięcej soku (powinno go być ok. 250 ml). Odstaw do ostudzenia.
W trakcie gotowania marakui w soku pomarańczowym wstaw spód tarty do rozgrzanego pieca i piecz przez 15 minut. Następnie zdejmij obciążenie i piecz kolejne 5 minut.
Wyciągnij i odstaw do ostudzenia. Zmniejsz temperaturę w piekarniku do 150°C.
W miedzy czasie rozpuść w kąpieli wodnej 40 g gorzkiej czekolady i gdy lekko przestygnie (ale będzie lekko ciepła i lejąca), rozsmaruj po jeszcze ciepłym cieście.
Odmierzony i zredukowany sok zmiksuj z cukrem, jajami i śmietanką na gładką, płynną masę.
Wlej nadzienie na spód tarty (najlepiej wlewać do formy, ustawionej na wysuniętej blaszce piekarnika – minimalizując w ten sposób wylanie masy).
Piecz w 150°C około 40 minut (nadzienie po środku będzie jeszcze trochę płynne i będzie zastygać podczas studzenia).
Jeśli masz palnik, to wierzch tarty możesz delikatnie przypalić.
Tartę wyjmij z pieca i ostudź.
Ostudzoną wyjmij z formy, pokrój na kawałki i podawaj. Przechowuj w lodówce.
Koniecznie muszę spróbować! 🙂
Polecam, jeśli tylko uda Ci się kupić marakuję 🙂
I Basia zgłodniała 🙂
🙂