Moja pierwsza szarlotka, jaką piekłam. Ogólnie nigdy nie lubiłam ciast z jabłkami. Wyjątek stanowiły te, które jada się na ciepło. Dlatego skusiłam się na ten przepis. “Misiankowa szarlotka” najlepsza jest zaraz po upieczeniu. Z gałką lodów waniliowych… Pycha 🙂 Do szarlotki użyłam jabłek antonówek. Ponoć najlepiej tutaj pasują. Dla mnie troszkę kwaśne, dlatego następnym razem spróbuję z inną odmianą jabłek. Szarlotka najlepsza jest w dniu pieczenia, choć mi na drugi dzień również smakowała. Przepis pojawił się w dodatku kulinarnym Gazety Wyborczej.
Ciasto kruche:
- 200 g masła
- 500 g mąki pszennej
- 200 g cukru
- 2 łyżki kwaśnej śmietany 18%
- 2 żółtka
- szczypta soli
- 1 białko (do posmarowania)
Nadzienie:
- 1 kg kwaśnych jabłek
- 1 łyżeczka cynamonu mielonego
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- cukier
- skórka otarta z 1 cytryny
Przygotowanie:
Obrane jabłka, przekrojone na połówki i oczyszczone z gniazd nasiennych włóż do miski. Zasyp cukrem (ilość wg smaku), cukrem waniliowym, cynamonem. Dodaj skórkę z cytryny. Wymieszaj i odstaw na 2 godziny, następnie odsącz z soku.
Mąkę posiekaj z masłem, dodaj cukier, żółtka, śmietanę i szczyptę soli. Zagnieć, wyrób, uformuj kulę. Owiń folią spożywczą i włóż na 2 godziny do lodówki.
Schłodzone ciasto podziel na dwie części. Jedną rozwałkuj, wyłóż nią dno i boki formy na tartę o średnicy 25 cm. Posmaruj roztrzepanym białkiem, ponakłuwaj widelcem. Podpiecz w piekarniku nagrzanym do 160ºC prze ok. 15minut.
Na podpieczonym cieście ułóż jabłka i przykryj drugą częścią rozwałkowanego wcześniej ciasta. Posmaruj białkiem.
Piecz jeszcze przez 60 minut w temperaturze 160ºC (ja używam najczęściej funkcji termoobiegu, w związku z czym muszę skracać czas pieczenia – piekłam 50 minut, ale następnym razem spróbuje jeszcze krócej, bo po tym czasie z jabłek zrobił się mus 🙂 )
Podawać na ciepło, posypane cukrem pudrem z gałką lodów waniliowych (zamiast lodów świetnie pasuje również bita śmietana.